Michael:
Siedziałem razem ze Stafanem pod salą Leny.. Robili jej mnóstwo badań..
Strasznie się o nią bałem .. Nie potrafię udawać , że nic dla mnie nie znaczy..
Postanowiłem , że pogadam o tym ze swoim przyjacielem:
-Stefan ja już dłużej tak nie mogę.. Nie dam rady udawać , że ona nic dla mnie nie znaczy.. Nie potrafię być daleko..
-Oj Michael.. To się wkopałeś..
-Co mam zrobić?
-Zerwij z Claudią , skoro kochasz Lenę
-Nie mogę..
Nagle z sali wyszedł lekarz.. W
Podeszliśmy do niego:
-Niech mi pan powie : co z Leną?
-A czy pan jest z rodziny?
-Jestem jej narzeczonym.
-Dobrze więc.. - nie zdążył dokończyć ponieważ zadzwonił mu telefon..
-przepraszam zaraz do pana wrócę ..
-Dobrze
-Michael co ty wymyśliłeś: narzeczony??
-Inaczej nic by mi nie powiedzieli. Musiałam coś powiedzieć..
Lekarz wrócił do nas:
-Więc sytuacja jest unormowana..Pani Kolmann będzie musiała jednak zostać na obserwacji przez tydzień..
- Ale dlaczego doszło do tego zasłabnięcia?
-To przede wszystkim stres.. Ale niech się pan nie martwi. Po podaniu leków dziecku już nic nie grozi..
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałam.. Jak to? Lena była w ciąży?
-Przepraszam , jakiemu dziecku?
-Pani Kolamnn jest w 8 tygodniu ciąży. Nie wiedział pan?
-Nie..
Chwilę później:
-Michael?
-Co Stefan?
-Czy to jest twoje dziecko?
-Nie wiem.. Spałam z nią... Cholera! 8 tygodni temu!
-No to gratuluję stary! Teraz nie ma przeszkód żebyście byli razem...
Stefan coś mówił jednak ja go nie słuchałem.. Nie wierzyłem w to czego się dowiedziałam..Zostanę ojcem.. Tylko dlaczego Lena mi mie powiedziała?
Postanowiłem że do niej pójdę..
-Lena jak się czujesz?
-Już dobrze.. To chyba jakaś grypa.. Tak powiedział lekarz..
-Lena.. Posłuchaj.. Ja już wiem..
-O czym wiesz?
-Wiem , że jesteś w ciąży.. Bedziemy mieli dzicko..
Lena nie odezwała się..
-Poradzimy sobie. Pomogę ci..
-Nie.. Michael posłuchaj.. Ja wyjeżdżam.. Już nigdy mnie nie zobaczysz. Zapomnij o tym czego się dowiedziałeś.. To jest moje dziecko..
-Lena nie możesz wyjechać.. Proszę.
-Już postanowiłam..Przpraszam cię za wszystko.. Zniszczyłam ci życie . Dlatego nie zobaczysz naszego dziecka. Ja wychowam go sama.
-Posłuchaj: ja długo zastanawiałem się nad tym wszystkim.. I w końcu to zrozumiałem. Te kilka tygodni bez ciebie były straszne.. Ciągle o tobie myślałem i uświadomiłem sobie że..
-Przestań Michi..
-Uświadomiłem sobie , że cię KOCHAM
Powiedziałem i lekko pocałowałem dziewczynę..
Lena:
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.. Chciałam , żeby to co mówi było prawdą..
Tak naprawdę czułam do niego to samo.. Ciągle o nim myślałam.. Ale wtedy przypomniałam sobie o Claudii.Oderwałam się od chłopaka
-Michael ty masz dziewczynę..
-Lena..
-Wyjdź z tąd. Proszę cię.-powiedziałam jednak w głębi serca miałam nadzieję że zostanie..Michael jednak wyszedł..
Michael:
Postanowiłem postawić wszyatko na jedną kartę.. Pojechałem do mieszkania Caludii. Po chwili byłem w środku.
-Claudia musimy pogadać
-O czym?
- Posłuchaj.. Jesteś wspaniałą dziewczyną, ale to koniec
-Co?
-Caludia .. Zdradziłem cię
-Jak mogłeś? Zaczęła płakać
-Ta dziewczyna jest ze mną w ciąży.. A ja uświadomiłem sobie , że ją kocham..
-Znam ją?
-Znasz , ale...
-kto to do cholery?!!
-To Lena... Przpraszam cię za wszystko..
-Wynoś się z tąd .. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć!
30 minut później:
Lena: leżałam na szpitalnym łóżku i myślałam o Michim.. Łzy same napływały mi do oczu.. Nagle usłyszałam że ktoś puka
Powiedziałam ciche : proszę.
Wtedy do mojej sali wszedł Michael..Trzymał w rękach kwiaty oraz dużego miśka.. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę...jednak wrócił..
-Lena... Nie jestem już z Claudią..
-Co?
-Kocham.ciebie i nasze dziecko -powiedział i zaczął mnie całować.
-najbardziej na świecie.. -wyszeptał..
Przychodzę do was z 11 rozdziałem..jak widzicie Michi dowiedział się o wszystkim..Zapraszam was na dalsze części.. Kolejny rozdział najprawdopodobniej pojawi się jutro.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz